Najbardziej ulubionym słowem każdego obrońcy - radcy prawnego lub adwokata, w sprawach karnych jest z całą pewnością: "Uniewinnia".
Oto krótka historia jak do tego doszło.
Klient został obwiniony (oskarżony) o to, że pewnego pięknego popołudnia miał używać słów nieprzyzwoitych w miejscu publicznym.
Opowieść zaczyna się jak każda inna, od zawiadomienia, a następnie zeznań świadków w Komendzie Powiatowej Policji w Wieliczce.
Następnie Policja w Wieliczce wzywa Klienta na przesłuchanie, jest przekonana o jego winie.
Mimo złożenia wyjaśnień, względem Klienta zostaje skierowany wniosek o ukaranie do Sądu Rejonowego w Wieliczce II Wydział Karny.
W efekcie wydany zostaje wyrok nakazowy. W skrócie - jesteś winny popełnienia wykroczenia z art. 141 kw (kodeksu wykroczeń). Zapłać.
Wydawałoby się więc, że jest po sprawie? Ale czy na pewno?
Gdyby Klient "odpuścił" - bo przecież często panuje przekonanie, że "po co się konsultować?", "po co iść do radcy prawnego?", "po co korzystać z pomocy obrońcy?", "na pewno przegram", "czy to ma sens?... - to byłoby faktycznie po sprawie.
Dużo osób nie walczy, bowiem sądzi, że to nie ma sensu, że się nie opłaca.
Problem w tym, że jeśli po raz kolejny Policja uwierzy w opowieść drugiej strony, którą jest często złośliwy sąsiad czy były małżonek, wówczas w systemie będziesz widniał jako karany za wykroczenie.
Jeśli tym razem zmienisz zdanie i będziesz się chciał bronić, będzie o to trudniej. To taki stygmat karanego. Raz karany, jest uważany za mniej wiarygodnego.
W tej sprawie Klient był mądry. Pilnował terminu do złożenia sprzeciwu od wyroku nakazowego Sądu Rejonowego w Wieliczce. Skonsultował się z obrońcą.
Finalnie złożyliśmy sprzeciw od wyroku nakazowego, a w toku postępowania sądowego wykazaliśmy, że Klient jest niewinny.
I taka właśnie jest rola obrońcy w postępowaniu karnym.